Jeden dzień w Irlandii Północnej

Czy warto pojechać na jeden dzień do Irlandii Północnej będąc w Dublinie?

Przy okazji krótkiego kilkudniowego wyjazdu do Dublina skorzystaliśmy z oferty Finn McCools Tours i wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę autokarową do Irlandii Północnej. Trasa wycieczki przebiega szlakiem miejsc znanych z popularnego serialu „Gra o Tron”. Ten kraj zajmuje północno-wschodnią część wyspy Irlandii. Wiele osób myli go z właśnie z Irlandią dlatego zaznaczyć warto, że to oddzielne państwo, którego głową jest Królowa Wielkiej Brytanii. Irlandia natomiast pozostaje republiką parlamentarną i ma swojego prezydenta.

Startujemy skoro świt z Centrum Dublina. O 6:30 wyruszamy w stronę Belfastu. Po drodze zwiedzamy wspaniałe miejsca, które fani „Gry” rozpoznają szczególnie szybko. Przyznam szczerze, że wielką fanką serialu nie jestem… Takie ciąguty zupełnie do mnie nie przemawiają i zazwyczaj dość szybko zaczynam gubić się w fabule. Ale na wycieczkę w piękne miejsca zawsze chętnie pojadę :D. Po dwóch godzinach drogi autokarem zatrzymujemy się na chwilę na stacji benzynowej celem skorzystania z tego, z czego warto w podróży skorzystać i ruszamy dalej 😉

Po kilkudziesięciu minutach przewodniczka oznajmia, że za chwilkę dotrzemy do pierwszego punktu wycieczki – The Dark Hedges. Dostajemy bojowe zadanie – zrobić zdjęcie, na którym nie będzie ani jednego turysty. Wysiadamy z autokaru i kierujemy się w stronę przepięknej alei rozłożystych drzew. Buki zostały posadzone w XVIII wieku przez rodzinę Stuartów, do których posiadłości droga ta prowadziła. Aleja pojawia się w pierwszym odcinku drugiego sezonu. Po kilku minutach wracamy do autokaru nieco zawiedzeni, bo wykonanie fajnego zdjęcia, mimo przepięknych okoliczności, graniczy z cudem… Nie udało się wykonać zadania w 100%. Chociaż… 😉

Jeden dzień w Irlandii Północnej

Startujemy skoro świt z Centrum Dublina. O 6:30 wyruszamy w stronę Belfastu. Po drodze zwiedzamy wspaniałe miejsca, które fani „Gry” rozpoznają szczególnie szybko. Przyznam szczerze, że wielką fanką serialu nie jestem… Takie ciąguty zupełnie do mnie nie przemawiają i zazwyczaj dość szybko zaczynam gubić się w fabule. Ale na wycieczkę w piękne miejsca zawsze chętnie pojadę :D. Po dwóch godzinach drogi autokarem zatrzymujemy się na chwilę na stacji benzynowej celem skorzystania z tego, z czego warto w podróży skorzystać i ruszamy dalej 😉

Po kilkudziesięciu minutach przewodniczka oznajmia, że za chwilkę dotrzemy do pierwszego punktu wycieczki – The Dark Hedges. Dostajemy bojowe zadanie – zrobić zdjęcie, na którym nie będzie ani jednego turysty. Wysiadamy z autokaru i kierujemy się w stronę przepięknej alei rozłożystych drzew. Buki zostały posadzone w XVIII wieku przez rodzinę Stuartów, do których posiadłości droga ta prowadziła. Aleja pojawia się w pierwszym odcinku drugiego sezonu. Po kilku minutach wracamy do autokaru nieco zawiedzeni, bo wykonanie fajnego zdjęcia, mimo przepięknych okoliczności, graniczy z cudem… Nie udało się wykonać zadania w 100%. Chociaż… 😉

<- tak to powinno wyglądać…

Jeden dzień w Irlandii Północnej
a u mnie wyglądało tak… 😉 Bierzcie proszę pod uwagę, ze te kilka lat temu o fotografii nie miałam bladego pojęcia ;).

Kolejnym etapem wycieczki jest króciutki postój w okolicy Dunluce Castle. Wysiadamy z autokaru i dostajemy kilka minut na pstryknięcie fotek. Podobno ruiny tego średniowiecznego zamku są nawiedzone. Podróżni widują tu postać kobiety w białej sukni spoglądającej w stronę wody. Legenda mówi, że to duch Maive Roe, która niegdyś zamek ten zamieszkiwała. Wyparuje ona swojego ukochanego, który razem z nią wypłynął w morze uciekając przed niechcianym ożenkiem Maive. Niestety wzburzone morze zabrało oba życia. Maive do dziś pojawia się na skraju klifu i wypatruje łodzi ukochanego. 

W 1639 roku, w nocy część zamku będąca kuchnią wraz z jej pracownikami, zapadła się do wody.

Źródło: pixabay.pl (niestety nie znalazłam żadnego swojego zdjęcia z tego miejsca a jest niezwykle urocze – chyba dlatego zapomniałam zrobić jakiekolwiek foto)

Ruszamy dalej. Kolejnym przystankiem jest Grobla Olbrzyma (Giant’s Causeway). Po dotarciu na miejsce mamy do wybory dwie opcje – za około 3 funty od osoby zjechać i wjechać z powrotem autobusikiem lub ruszyć pieszo nad brzeg morza. Wybieramy drugą opcję i napawamy się widokami, korzystając z okazji do zrobienia kilku zdjęć!

Schodzimy niżej… Przed nami rozpościera się widok nie z tej ziemi. Jedynym minusem są tłumy ludzi spacerujących po skałach. Giant’s Causeway – Obiekt z listy światowego dziedzictwa UNESCO -to formacja skalna składająca się z gęsto ułożonych kolumn bazaltowych uformowanych w trakcie erupcji wulkanu.

Jeden dzień w Irlandii Północnej

Ale ciiiii… Irlandczycy mają swoją własną teorię na ten temat i nie wierzą w naukowe wyjaśnienia. Podobno olbrzym Finn McCool wybudował groblę aby móc przejść suchą stopą do Szkocji, by pokonać swojego odpowiednika. Przeraził się jednak wielkości przeciwnika i wrócił do Irlandii. Postanowił przebrać się za dziecko, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Szkocki olbrzym widząc tak ogromne dziecko zaniechał pomysłu spotkania jego ojca i uciekł w popłochu do Szkocji po drodze niszcząc groblę tak aby przeciwnik nie miał możliwości przejścia na drugą stronę.

Jeden dzień w Irlandii Północnej

Sami wybierzcie, która wersja wydarzeń wydaje się Wam bardziej prawdopodobna. Ja stawiam na tą drugą, Irlandzką, nie naukową 😉

Warto zaznaczyć, że zapadła decyzja o ogrodzeniu kolumn bazaltowych na całej długości wybrzeża. Obecnie już nie będzie można tak swobodnie po nich spacerować.

Kolejnym etapem wycieczki jest Carrick-a-Rede Rope Bridge. Sam most linowy, który swoją drogą jest jedną z najważniejszych atrakcji Iralndii Północnej, nie zrobił na nas wielkiego wrażenia. Długi na około 20 metrów, pod nim kilka metrów w dół i widok na przepływającą w wąskiej szczelinie wodę.  Wstęp na most kosztuje £7. To co wywarło na nas większe wrażenie do okoliczna przyroda i ogromna przestrzeń. Warto tam pojechać chociażby dla tych widoków!

Niedaleko parkingu, na którym zatrzymują się odwiedzający, jest jeszcze jedna lokalizacja, którą chętnie odwiedzają fani „Gry o Tron”:

Zmęczeni i jednocześnie zachłyśnięci przyrodą Północnej Irlandii kierujemy się do przedostatniego punktu wycieczki – jaskinia, w której Melisandre urodziła „cień”. Z miejscem tym wiąże się ciekawostka. Na końcu jaskini właściciel prywatnej posesji postawił bramę prowadzącą na jego teren. Reżyser serialu i inne osoby odpowiedzialne za produkcję były zdania, że brama musi zniknąć, a przestrzeń powinna pozostać otwarta. Niestety właściciel posesji, mimo obietnic sowitej zapłaty i postawienia nowej bramy po zakończeniu zdjęć, nie zgodził się na pomysł ekipy. Wprawne oko fana serialu zauważy więc, że niektóre ujęcia kręcone są jakby zza prętów bramy ;).

Zmęczeni i jednocześnie zachłyśnięci przyrodą Północnej Irlandii kierujemy się do przedostatniego punktu wycieczki – jaskinia, w której Melisandre urodziła „cień”. Z miejscem tym wiąże się ciekawostka. Na końcu jaskini właściciel prywatnej posesji postawił bramę prowadzącą na jego teren. Reżyser serialu i inne osoby odpowiedzialne za produkcję były zdania, że brama musi zniknąć, a przestrzeń powinna pozostać otwarta. Niestety właściciel posesji, mimo obietnic sowitej zapłaty i postawienia nowej bramy po zakończeniu zdjęć, nie zgodził się na pomysł ekipy. Wprawne oko fana serialu zauważy więc, że niektóre ujęcia kręcone są jakby zza prętów bramy ;).

Jeden dzień w Irlandii Północnej

Ostatnim przystankiem na trasie powrotnej był Belfast. Dostaliśmy godzinę czasu na posiłek. Niestety nie udało nam się zobaczyć zbyt wiele w tym czasie, a zwiedzanie ograniczyło się do obserwowania zza szyby autokaru. Pocieszeniem okazał się sklep z amerykańskimi słodyczami, na który natknęliśmy się w galerii handlowej. Jako zagorzała fanka M&M’sów czuję się usatysfakcjonowana!

Do Belfastu jeszcze kiedyś na pewno wrócę, choćby po to aby odwiedzić Muzeum Titanica.

Dublin przywitaliśmy zmęczeni i stęsknieni około godziny 20. Po drodze do domku zahaczyliśmy obowiązkowo typowy irlandzki bar z muzyką na żywo i uraczyliśmy się Guinnessem na dobre zakończenie ostatniego wieczoru w Irlandii!

Obecnie plan wycieczki uległ nieco zmianie (dodana została jedna lokalizacja) i jej koszt nieco wzrósł. Obecnie cena to 75€ za osobę dorosłą. Według mnie będąc w Dublinie warto jeden dzień poświęcić na wycieczkę do Irlandii Północnej.

Wycieczkę możecie zarezerwować TUTAJ. Odbywa się ona w języku angielskim.

Jeśli lubicie takie krótkie, intensywne wyjazdy to zerknijcie do wpisu o Kopenhadze!

Do zobaczenia w podróży!

Alex

Alex On The Way

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *